Mieszkańcy Krakowskiego
Przedmieścia mają powyżej uszu muzyki Chopina dobiegającej dzień i noc z
kamiennych ławek, które ustawiło miejskie biuro promocji. To14
granitowych ławek, które po naciśnięciu guzika grają 30-sekundowe
fragmenty utworów Fryderyka Chopina. Urzędnicy zainstalowali je przed
200-tną rocznicą jego urodzin.
Na”ławkowym szlaku” zdania w
sprawie grających ławek są mocno podzielone. Jednych drażnią, innych
doprowadzają do szału, inni są obojętni, a jeszcze innych ani to ziębi
ani grzeje. Są tacy, którzy muzykę Chopina zagłuszaja radiem, jak
rownież tacy, ktorzy jakoś się zdołali przyzwyczaic. Ale są i tacy,
którym muzyka Chopina bardzo się podoba – to obrońcy krzyża pod Pałacem.
Bo „to był prawdziwy Polak, dobry i szlachetny”. Głośno o tym nie
mówia, nie chcą aby dziennikarze o tym pisali, bo „już nam zabrali
krzyż, to i Chopina zabiorą, bou nas panuje demokracja, my kochamy
Chopina”. Zastanawiam się, czy gdyby z tych ławek puszczali np
Behemota, czy wtedy nasi dzielni obrońcy też nazwaliby Nergala
„prawdziwym Polakiem”? – osobiście wątpię.
Przypomina to nieco „Dzień świra” gdzie Adaś Miauczyński powiedział coś w stylu ” Ja Chopina lubię słuchać, ale
nie
od pana, przez ściany i sufit”. Widac jeszcze się w Polsce taki nie
urodzil, który by wszystkim dogodził. Widzimy to na codzień i na każdym
kroku, w każdym zakątku kraju.
Dziś to typowe polskie zjawisko. W
polityce, mediach, życiu prywatnym, na portalach społecznościowych, pod
krzyżem, wszyscy się na wszystkim znają, tam każdy Polak wie najlepiej
jak powinna wyglądac: gospodarka, finanse, polityka wewnętrzna i
zagraniczna…a cały problem polega na tym, że tak naprawdę nikt nic nie
wie i nic nie robi w tym kierunku… Najlepszym przykladem tego nieróbstwa
jest frekwencja na wyborach… Ale duża częśc wymyśla, narzeka, jest
sfrustrowana …i jest fajnie tak jak jest.
Odczuwam fizyczny ból obserwując
tę CZĘŚC polskiego społeczeństwa, słowo „częśc” napisałam dużymi
literami, aby podkreślic, że nie chodzi o wszystkich moich rodakow
i znów nie narazic się na uwagi, że jestem „lewą Polką” i psioczę na
swoich.
Już niejednokrotnie pisałam na ten
temat, ale z uporem maniaka powtarzam, brak kultury w życiu codziennym
zaczyna byc normalnością, rownież w życiu politycznym. Na każdego można
werbalnie narzygac, obsikac mu nogawkę jak to robią psy pod latarnią.
Nie ma już żadnych świętości, honoru, dobrego wychowania. Polskim
społeczeństwem rządzi rynsztok, bluzganie należy do dobrego tonu.
Narodzily się nowe polskie tradycje, zuleria, bezczelnosc, brak taktu,
chamstwo, brak szacunku dla kogokolwiek, rasizm, antysemityzm weszły na
salony, których absolutnym liderem jest Salon24.
Czy uda się zreperowac takie
społeczeństwo?Ile pokoleń potrzeba aby dojsc do normalności, w której
moralnośc nie będzie słowem historycznym? Co dało długowieczne pranie
mózgów w kościele? co daje obowiązkowe świadectwo z religii?cóż ta
wciskana na chama wiara ma wspólnego z katolicyzmem? kiedy katolik,
który powinien z reguły miec miłośc na ustach traktuje bliźniego swego
gorzej niż psa?Ta fałszywie pojmowana wiara dzieli społeczeństwo na każdym kroku. Najwyższy czas zrewidowac jej wpływ na życie publiczne, bo taka sytuacja nie może trwac dłużej.